WADY PODRÓŻOWANIA, o których czasem głupio mówić.

cze 29, 2020 | Osobiste | 5 Komentarze

cze 29, 2020 | Osobiste | 5 Komentarze

                Każdemu, kto mi mówi, że „podróżowanie przez większą część roku to same zalety”   mam ochotę wcisnąć w dłoń książkę, o której często wspominam. Erich Fromm w „Ucieczce o wolności” wymieniał wiele wad tej idyllicznej wersji życia. Wolność, tak samo jak podróż, często wiąże się z brakiem stabilizacji i uciążliwym brakiem bezpieczeństwa. Zdecydowanie nie jest to tryb życia dla każdego. Jak wszystko – ma swoje wady. Podróż to nie tylko wodospady, piękne wyspy i niezwykłe zabytki. To co dzieje się w głowie podróżnika często jest niemożliwe do uchwycenia na fotografii.

                Dlatego powstał ten post, na który radzę spojrzeć z przymróżeniem oka. To nie jest wyrzut żalu, bo w mojej opinii zalet wciąż jest o stokroć więcej. (ZAPRASZAM TUTAJ) Ale warto te wady wymienić, przeanalizować i może zrobić coś by… części z nich się pozbyć. By było JESZCZE LEPIEJ. Po prostu warto wiedzieć.

(na podstawie własnych doświadczeń i opinii moich łobuzów z Instagrama)

  1. Zmęczenie – po prostu. Zmęczenie drogą, długimi transferami, nocami w hostelach i pogodą. Zmęczenie poruszaniem się, niewysypianiem się, dźwiganiem ciężkiego bagażu.
  2. Pakowanie – a chyba bardziej rozpakowanie. Nic nie irytuje mnie tak bardzo, jak otwieranie plecaka po podróży.
  3. Za krótko. Uczucie szczególnie towarzyszące krótkim urlopom.
  4. Rozstania z rodziną
  5. Rodzina ciężko to znosi. Nie chodzi tylko o tęsknotę, ale o lęk, który im towarzyszy. Podczas gdy my wesoło taplamy się w chłodnych wodach oceanu, oni czują niepokój.
  6. Rozstania ze zwierzętami.
  7. Omijają nas ważne spotkania i wydarzenia. Śluby, wesela, chrzty, narodziny, urodziny, zaręczyny znajomych i kawalerskie/panieńskie przyjaciół. Przy tych wydarzeniach zwyczajnie nas nie ma.
  8. Ciagle mało. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Odwiedzenie jednego państwa, otwiera furtkę do pięciu kolejnych. Podróże uzależniają i to uzależnienie (jak większość innych) potrafi przewartościować całe życie.
  9. Ciężko dostrzec piękno w prostych sprawach. Nudzą wodospady, dżungle, plaże, ciężko dać się zachwycić. Wszystko już było!
  10. Brak ubezpieczenia NFZ. Cóż, here I am.
  11. Dziura w CV.
  12. Pęka serce, gdy jest się świadkiem biedy, cierpienia ludzi. Ciężko żyć z tą świadomością i ze świadomością, że nie jesteśmy w stanie sami pomóc wszystkim.
  13. Wpływ na klimat. Poprzez loty, długie przejazdy własnym autem. A także wydeptywanie nowych szlaków, tworzenie nowych hosteli, hoteli i resortów. Tu mi przychodzą na myśl buldożery, niszczące khmerską dżunglę, w celu zbudowania nowego kasyna na wyspie.
  14. Zacieranie tego co wyjątkowe dla danego regionu, wraz z rozwojem turystyki. Wpływ na lokalną ludność, chociażby poprzez wręczanie dzieciom cukierków i naukę żebrania. Tworzenie z ludzi żywej atrakcji.
  15. Pieniądze. Podróże kosztują. Loty, transport, szczepienia… To nie są niskie koszta!
  16. Brakuje polskiego jedzenia. Kto nie zatęsknił za pierogami i polskim chlebem…
  17. Ciężko utrzymać z kimś relację. Jakąkolwiek. Zmiany stref czasowych, ograniczony Internet, nieregularne pobyty w kraju utrudniają trwały kontakt.
  18. Zaniedbywanie znajomych, rodziny.
  19. Ciężko wbić się w normalne życie, wrócić do „normalności”.
  20. Utrudniony kontakt ze znajomymi, bo nasze horyzonty i patrzenie zmieniły się pod wpływem podróży, tak samo jak zmieniły się przez ten czas poglądy znajomych. Pół roku potrafi zrobić taką różnicę, że nagle ciężko jest złapać wspólny temat.
  21. Niepewność. O wszystko. O przyszłość, finanse, pracę, o życie.
  22. Daleko od najbliższych, co powoduje poczucie braku wsparcia i bezradności. Jesteśmy sami i nikt nie poratuje czekoladą, rozmową w cztery oczy, albo zwykłym uściskiem.
  23. Poczucie presji, że już czas założyć rodzinę, zacząć „normalne życie”, znaleźć partnera. Niestety zazwyczaj od rodziny. Przecież podróż nie sprzyja, prawda?
  24. A jeśli chcemy partnera, to ciężko z kimś się wiązać, gdy serce rwie do przodu. Poznajemy kogoś i od razu mówimy, że za dwa tygodnie zmieniamy kontynent na trzy miesiące lub rok? Oczywiście, że związek w takim układzie jest możliwy, ale na pewno utrudniony.
  25. Niebezpieczeństwo.
  26. Bratankowie/bratanice, siostrzeńcy/siostrzenice zapominają jak wygląda wujek/ciocia. Mój najstarszy bratanek wciąż uważa, że „Ciocia Dodo mieszka daleko, daleko, tam gdzie krokodyle”.
  27. Nie można mieć swojego psa/kota/kanarka/patyczaka (o ile nie planujemy podróżować ze zwierzakiem)
  28. Brak wsparcia, zwłaszcza gdy dochodzi do wypadków i trudnych sytuacji u rodziny. Samotne przeżywanie żałoby, nieobecność na pogrzebach, samotność w ciężkich chwilach, również brak wsparcia od nas dla najbliższych.
  29. Smutek po powrocie do domu. Zwłaszcza wtedy, gdy po „podróży życia” stajemy przed pytaniem „co dalej, co teraz?”
  30. Problemy z układem pokarmowym.
  31. Ciężko zadbać o siebie – o dietę, zdrowie, ciało.
  32. Uczucie wyobcowania w nowym kraju. Nowa kultura, ludzie mówiący innym językiem. Czasem zwyczajnie ciężko się dostosować.
  33. Noszenie bagażu – całego dobytku.
  34. Brak rytuny, tej takiej zdrowej, za którą można zatęsknić. Posiłki o stałych porach, miejsce na szampon pod prysznicem, aktywność fizyczna co wieczór.
  35. Brak własnego łóżka, własnej łazienki, własnego kibelka.
  36. Wracając do domu często okazuje się, że już „nie pasujesz”. Podróż potrafi drastycznie i diametralnie zmienić nasze postrzeganie świata. Najprostszy przykład – jak narzekać ze znajomymi na niedopieczone ciasto w pizzy, zaraz po powrocie z Afryki, gdzie przez miesiąc jedliśmy tylko suchy ryż, bo nic innego nie było? Jak rozmawiać o pracy, etacie i podatkach, podczas, gdy ostatnią pracą jakiej się podjeliśmy było zbieranie winogron we Francji?
  37. Czerwone kropki na nogach od golenia „na sucho”. O tak!
  38. Zniszczone włosy, spalona skóra, nowe zmarszczki.
  39. Za dużo pięknych miejsc. Nie sposób wybrać dokąd pojechać. Cały świat stoi przed nami otworem. Czy to na pewno wada?
  40. Umierają kwiatki w domu.
  41. Wieczna oszczędność. Sweter za 100 złotych? Za to już mamy jeden fajny nocleg we Włoszech, albo 10 tanich nocy w hostelu w Tajlandii!
  42. Praca na etacie blokuje, by wiecznie w tej podróży być. Czyli nie podróż, a praca jest wadą.
  43. Zmaganie się z opinią publiczną/rodziny. Tłumaczenie wszystkim, że to moje „normalne życie” i mój wybór, który daje mi szczęście 🙂
  44. Stres. Bo nowe miejsce, nowe noclegi, nowi ludzie.
  45. Ryzyko niewrócenia do domu. Kto się tym nigdy nie stresował?
  46. Brak stabilizacji. Jedyną stałą w życiu jest podróż, a jedyną rutyną – jej brak.
  47. Tęsknota.
  48. Zazdrość znajomych. Wracamy z podróży, opowiadamy o nowych doświadczeniach, pięknych miejscach, cudownych ludziach. A w zamian otrzymujemy spojrzenia pełne zazdrości, karcące za przechwałki. Cóż, takie jest moje życie!
  49. Pocenie i klejenie się. Brud i smród.
  50. Lot samolotem. To dotyczy przede wszystkim tych, którzy się tego boją. A do tego ślad węglowy.
  51. Swoje rzeczy, których nie zabieramy w podróż trzeba trzymać rozsiane po mieszkaniach znajomych, rodziny.
  52. Brak miejsca, które można nazwać DOMEM. Lub…
  53. Nie chce się wracać do domu.
  54. Rozstania na trasie. Czasem trzeba się spakować i ruszyć dalej, zostawić wszystkich za sobą, ze świadomością, że do kolejnego spotkania może nigdy nie dojść.
  55. Nigdzie nie jest się tak na sto procent.

Większość z tych wad mogłabym z powodzeniem zamienić na zaletę. Wieczna oszczędność? To również ograniczenie niepotrzebnych zakupów, gromadzenia i tworzenia śmieci. Brak stabilizacji? To również brak terminów, kredytów i walki o urlop! Brak wsparcia? A czy nie właśnie to nauczyło mnie niezależności i brania odpowiedzialności za swoje czyny? Trudne przeżycia i drastyczne widoki, a do tego ciężkie warunki pobytu? Właśnie to uczy nas wdzięczności i doceniania tego, co mamy w swoim kraju. A pot i zaniedbane włosy? Po kilku miesiącach w takim stanie pomalowanie rzęs czyni z nas gwiazdy Hollywood!

        To nie są żale. Podróż to wciąż to, co kocham i z czego nie chcę rezygnować. Ale żeby czuć się jeszcze szczęśliwiej postanowiłam znaleźć swój złoty środek i do mojej beztroskiej wolności dodać odrobinę stabilizacji, która z kolei da mi tak potrzebne poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Ja zbuduję dom. Dodom. Wcale nie po to by w nim mieszkać, ale przede wszystkim by z niego wyjeżdżać i do niego wracać. Bezpieczna przystań. 🙂

5 komentarzy

  1. Barbara

    W końcu się doczekałam!

    Odpowiedz
  2. Klaudia

    Totalnie się zgadzam! Z wadami, jak i z tym, że można je przeobrazić w zalety🙂 I wiele z nich można też podpiąć do mieszkania za granicą…
    Najbardziej chyba boli utrata bliskich, w sensie kontaktu z rodziną i przyjaciółmi. Nagle nie ma o czym rozmawiać, bo Nasze horyzonty się poszerzyły, patrzymy juz inaczej..🤗

    Odpowiedz
  3. nartowskaa

    Dla mnie jeszcze dwie rzeczy! Brak stalego adresu gdy musisz cos zalatwic. Ostatnio chcialam zamowic nowa karte do bankomatu ale nie moge tego zrobic bo nigdzie nie zostaje dluzej niz kilka dni!
    Kolejna rzecza jest prysznic. Tesknie za prysznicem bez butow 😂

    Odpowiedz
  4. Nat

    Cudowny post, tęskniłam 💓💓 i zawsze wspieram!! Powodzenia😘

    Odpowiedz
    • Julia

      Świetny post! Na początku pomyślałam 55 wad – pewnie jakieś lanie wody, ale ze wszystkim się zgadzam

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.